wtorek, 1 lipca 2014

Rozdział 2: "Toaleta prawdy"

Zapraszam na kolejny rozdział :)
~Slytherin Princess
-----

   Hermiona czuła się okropnie. Jak Draco mógł jej zrobić coś takiego? Przecież mu ufała! Harry wyczuł zły humor Hermiony i popchnął Ginny w jej stronę, lekko pokazując ją głową. Rudowłosa podeszła do przyjaciółki. 
- O czym myślisz? - zapytała cicho
- O... Obiecasz, że nikomu nie powiesz? - zapytała Hermiona podejrzliwie
- Na Godryka Gryffindora! - Dziewczyny się roześmiały
- Okej, myślałam o... Draco. Siedziałam z nim w pociągu i... zaczęłam go lubić, a nawet bardzo go lubić, ale on... on kazał... Pansy... mnie... - głos Hermiony się załamał, ale Ginewra zrozumiała o co chodzi
- Skąd wiesz, że to on kazał Pansy cię przewrócić?
- Harry mi powiedział, że to Draco.
- A pytałaś Harrego od kogo się tego dowiedział? Może to Pansy mu to powiedziała. Przecież Draco cały czas był z tobą. Kiedy mógłby prosić Pansy?
- Nie wiem, ale on jest w stanie... 
- Ciiii. Pomyśl o tym co ci powiedziałam. Zastanów się komu chcesz wierzyć. Draco i mnie czy niewiarygodnym słowom Pansy? 
   Ginny odeszła zostawiając przyjaciółkę z trudnym zadaniem. Hermiona zastanawiała się czy wierzyć Ginny i Draconowi. Ginewra nigdy nie zawiodła jej zaufania, a Harry... tak! Nie mogła też wierzyć Draco, bo go nie znała, ale jeśli zależałoby mu na przyjaźni z tą małą Gryfonką to na pewno się o nią upomni. Tak pogrążona w myślach Hermiona nie zauważyła, że dotarła już do Hogwartu i właśnie miała iść do Wielkiej Sali i usiąść przy stoliku obok innych prefektów. Obok Draco. Weszła wraz z uczniami do sali, ale zaraz oprzytomniała i się cofnęła. Nie była w stanie usiąść przy stoliku z Draco. Nie była w stanie patrzeć na niego, a co dopiero z nim mieszkać. Odwróciła się i pobiegła do łazienki dziewcząt. Tam gdzie mieszkała Jęcząca Marta. Gdy weszła usłyszała płacz dobiegający z środka. Lekko się wychyliła i wydała z siebie cichy dźwięk.
- Draco.
   Chłopak chyba usłyszał, bo odwrócił się do niej, ale na szczęście szybko się schowała i jej nie zauważył. Hermiona zastanawiała się dlaczego on płacze. Zdecydowanym krokiem weszła do środka. Draco aż podskoczył, gdy ją usłyszał.
- Hermiona.
   Powiedział cicho, ale dziewczyna go słyszała. 
- Przyszłam tylko na chwilę, już wychodzę.
- Nie! Zostań! Ja cię... przepraszam.
- Za co?
- Za to, że od razu ci nie powiedziałem, że nie można przechodzić obok Ślizgonów, nie wiesz jak oni traktują Gryfonów.
- Wiem, uwierz mi, wiem. Jesteś taki sam.
- Powiedziałaś, że się zmieniłem - powiedział i spojrzał na nią błagalnym wzrokiem
- Tak mówiłam. Zanim się dowiedziałam jaki jesteś!
- Ale chyba nie wierzysz Parkinson. Ja nie mógł bym!
- Nie wiem tego. Znałam cię takiego jak Pansy. Wyśmiewającego się z Gryfonów, szydzącego ze wszystkich, nie mogę się przyzwyczaić do innego ciebie. Chociaż twoja żądza władzy się nie zmniejszyła. Nadal służysz Voldemortowi? Wierzysz, że powróci?
- Gdyby tak było, wracałbym do Hogwartu?
- Nie odpowiada się pytaniem na pytanie.
- Tobie została arogancja i inteligencja! Hermiona, nie mogę żyć z myślą, że wierzysz, że mógłbym coś takiego ci zrobić, że mógłbym chcieć twojej śmierci!
- Więc nie chcesz? Chcesz, żebym żyła. Dlaczego?
- Bo czuję, że bez ciebie nie jestem pełen. Czegoś mi brakuje.
   Dziwne. Hermiona to samo pomyślała, gdy Draco pierwszy raz ją przytulił. Czyżby byli dla siebie stworzeni?
- Kochasz Pansy?
   Draco spojrzał na nią podejrzliwie.
- Skąd to pytanie?
- Wcześniej ci mówiłam! Nie odpowiada się pytaniem na pytanie!
- Dobrze. Nie, nic do niej nie czuję, bo moje serce należy do innej osoby.
- Do kogo? - zapytała, a widząc zdziwione spojrzenie Dracona dodała - Muszę wiedzieć, aby móc ci ufać.
- Ale ja nie wiem czy mogę tobie ufać!
- Możesz! 
   To mówiąc objęła go rękami, stanęła na palcach i musnęła swoimi ustami o jego usta.
- Kogo kochasz?
   Draco przytulił ją mocniej i pocałował. Trwali tak w uścisku przez dobrych kilkadziesiąt minut. Pierwszy oprzytomniał Draco. Odsunął lekko głowę, ale nie wypuszczał jej z uścisku.
- Ciebie i tylko ciebie! 
   To powiedziawszy znów ją pocałował.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz