środa, 2 lipca 2014

Rozdział 3: "Szlaban i co jeszcze?"

   Po kilku minutach Draco się ocknął. Zorientował się, że do łazienki ktoś wszedł i im się przygląda. W pierwszej chwili chciał zabić obserwatora, bo bał się, że opowie całej szkole o tym "incydencie", ale później ustalił, że jest mu to obojętne. Obserwator się przyjął poważny wyraz twarzy i patrzył przeszywająco na Hermionę i Dracona. On na nią spojrzał. Spała sobie na jego piersi i nie zamierzała się obudzić. Draco jeszcze raz spojrzał na obserwatora. Zaczynał go rozpoznawać. Wysoka pani, z kapeluszem, ale to nie mogła być... Smok wciągnął szybciej powietrze. Wysoka kobieta opierająca się o ścianę zrobiła kilka kroków do przodu, a on od razu ją poznał.
- Dzień dobry! - powiedział cicho Draco
- Zacznijmy od tego, że jesteś w toalecie dziewcząt - kobieta otworzyła szeroko oczy - I to nie sam, ale z ... najlepszą uczennicą w szkole.
   Na takie słowa Hermiona się poruszyła. Powoli otworzyła oczy i spojrzała w górę. Smok ją puścił. Posłała mu wielki uśmiech i w tym momencie się odwróciła i jej wzrok zarejestrował obserwatorkę. Zatoczyła się do tyłu, ale Draco ją złapał i postawił.
- O Boże! - wydusiła
   Obserwatorka patrzył na nią ze zdziwieniem.
- Nie jestem Bogiem, nie spodziewałam się tego po tobie Hermiono! - powiedziała zawiedzionym głosem
- Ja... ja nie... to nie moja... - zobaczyła zdziwione spojrzenie Draco - Zrób coś. - powiedziała do jego ucha
- Chciałam wam powiedzieć, że rozpoczęła się uczta, a ja szukam was po całej szkole. Prefekci naczelni! To zachowanie wymaga kary! Zakaz spotykanie się! W szkole i poza nią. Do końca semestru. Myślę, że uszanujecie mój szlaban, po całym tym wybryku.
- Ale my nie... - zaczął Draco
- nie wiedzieliśmy, że jest tak późno - dokończyła Hermiona i nakazała Draconowi milczeć - Draco mnie uratował. Bo wcześniej Pansy podłożyła mi nogę. Kiedy upadłam strasznie zakręciło mi się w głowie. Draco wziął mnie na ręce i zaniósł do łazienki, żebym doszła do siebie. Później przytuliłam się do niego i znów zemdlałam. Bardzo przepraszam.
- Hermiono, gorszej wymówki nie słyszałam! Szlaban do końca semestru, po tym zobaczymy.
   W drzwiach łazienki stanął Lucjusz Malfoy, który strasznie się zmienił po Bitwie o Hogwart.
- Szlaban? I co jeszcze? Może od razu zakaż im siedzieć razem w szkole, Minerwo!
- Lucjuszu, twój syn właśnie przytulał się do Hermiony Granger, a on wymyśliła niestworzoną historię, w którą mam uwierzyć.
   Lucjusz zmierzył syna wzrokiem. Hermiona widziała, że przechodzi go dreszcz. Postanowiła zmierzyć się z losem.
- Mogę opowiedzieć co się naprawdę stało - szepnęła Hermiona - Na Godryka Gryffindora.
- Więc słuchamy - powiedział Malfoy Senior
- Nie zaczyna się zdania od więc - automatycznie poprawili go Hermiona i Draco, po czym wybuchnęli śmiechem. Minerwa też się uśmiechnęła, Lucjusz też. W miłej atmosferze Hermiona opowiedziała prawdziwą historię, o Pansy, o Draco, o Harrym, o wszystkim, naprawdę o wszystkim. Od podróży pociągiem do tamtej chwili, w której profesor McGonagall ich nakryła. Minerwa uśmiechała się w trakcie opowiadania, a Lucjusz patrzył z przerażeniem na syna. Kiedy Hermiona zakończyła tę przejmującą opowieść, profesorka uśmiechnęła się szeroko i powiedziała.
- Dobrze więc, ale nie mogę cofnąć szlabanu. Przykro mi, mogliście od razu mówić.
- Draco, po pierwszym semestrze racz zjawić się w Malfoy Manor wraz z Panną Granger. Muszę z wami poważnie porozmawiać - powiedział Lucjusz i odszedł
- Dobrze tato! - krzyknął za nim Draco
- Oczywiście proszę pana! - dołączyła się Hermiona
- Was poproszę o wrócenie do Wielkiej Sali. Warunek mojego szlabanu jest taki: Jeśli przyłapię was na podobnym incydencie odejmuję po sto punktów waszemu domowi, ale jeśli pięknie wytrzymacie tą karę i ograniczycie się wyłącznie do widywania się na lekcji, po pierwszym semestrze dodam po pięćdziesiąt punktów dla domu. Czy wyrażam się jasno?
- Tak jest kapitanie - odpowiedzieli razem Hermiona i Draco, po czym cała trójka się roześmiała. Hermiona poszła przodem, następna szła dyrektorka, a na końcu Draco. Dziewczyna czuła smutek z powodu niemożliwości spotykania się z tym uroczym blondynem, ale wierzyła, że jej przyjaciele jej pomogą. Bardziej martwiła się o Dracona. On miał tylko jednego przyjaciela - Blaise'a i jedyne co robili razem to oglądali mecze pijąc Ognistą. Typowe męskie zajęcie. Bała się, że po tym semestrze to nie będzie ten sam Draco.
*** 
   Po wielkiej uczcie prefekci prowadzili uczniów ze swoich domów do dormitorium. Hermiona bardzo chciała pożegnać się z Draco zanim położy się na noc do dormitorium. Draco też tego chciał. Dziewczyna jednak wolała zostać w pokoju i czekać na zakończenie semestru. Chociaż trochę się bała. Czego mógł od niej chcieć Lucjusz Malfoy? Tego pewnie dowie się jeśli tam pójdzie. Właśnie, JEŚLI tam pójdzie. Nie była pewna czy chce tam iść. Widząc smutną minę Hermiony, Harry zbliżył się do niej.
- Co taki zły humor? Ja przypilnuję pierwszoroczniaków, idź do Draco! Nie mogę patrzyć jak się zadręczasz.
- Nie mogę. Gdybyś wiedział...
- Co się stało? Skrzywdził cię? Wiem, że on wykorzystuje dziewczyny, ale ja mu tego nie odpuszczę! Tylko mi powiedz o co chodzi.
- Ja nie... nie mogę Harry. Jest mi strasznie wstyd.
- Czyli cię skrzywdził. Zaraz dam mu prezent i jego śliczna buźka przestanie błyszczeć! - powiedział kierując się w stronę Ślizgonów
- Nie Harry. Powiem ci co się stało, kiedyś, ale teraz go zostaw. To tylko i wyłącznie moja wina.
- Próbował cię rozebrać? Zmuszał cię do czegoś?
- Harry! Jak mam ci cokolwiek powiedzieć, kiedy ciągle mi przerywasz mówiąc, że go zabijesz? Uwierz mi proszę, on się zmienił. Jego ojciec też. Nawet dostałam od niego zaproszenie do Malfoy Manor.
- Od Draco? Przecież on nie może o tym decydować!
- Ziemia do Harrego! Od Lucjusza!
- Ty rozmawiałaś z Lucjuszem, a ten zaprosił cię do Malfoy Manor? Ten świat powoli schodzi na psy... Zgodziłaś się?
- W zasadzie to nie, ale i tak pójdę. Nie mogę się doczekać. Idę tam na zakończenie semestru razem z Draconem.
   Harry posmutniał. Hermiona nie wiedziała o co mu chodzi. Spojrzała mu w oczy. Przybrała miły wyraz twarzy i się uśmiechnęła.
- Co się dzieje? Coś nie tak?
- Myślałem, że ferie spędzimy razem w Norze, ale jeśli masz inne plany, to OK.
- Och Harry! Przepraszam, ale nie mogę odmówić Lucjuszowi. To byłoby nie kulturalne. Naprawdę cię przepraszam, ale mam pomysł. Może na święta przyjedziesz do mnie? Moi rodzice wyjeżdżają do Pragi, więc miło było by mi, gdybyś się zjawił. Co o tym sądzisz?
- Dobrze, o ile Lucjusz albo Malfoy nie zaproszą cię do siebie, bo ty oczywiście się zgodzisz.
- Harry, ale Draco nie może się do mnie zbliżyć do końca semestru! - Hermiona prawie krzyczała, po czym pobiegła w górę schodami nie patrząc na niego. Harry szybko z nią zrównał. Złapał ją i zatrzymał.
- Nie uciekaj, nie wiedziałem. Przepraszam! Nie musiałaś tego przede mną ukrywać! Powiesz mi co się tak właściwie stało?
- Nie mogę Harry, nie mogę. Przysięgłam mu tajemnicę ciszy. Przepraszam.
   Hermiona zatrzymała się, aby poczekać na pierwszoroczniaków. Harry podszedł do niej i szepnął jej do ucha.
- A wiesz, że jutro przyjeżdżają uczennice, które wcześniej chodziły do Beauxbatons?
- To już jutro? Naprawdę?
- Hermiona powiedz mi, Rosemarie przyjeżdża?
- Twoja kochanka? Tak, jak najbardziej. Moja przyjaciółka powiedziała, że chętnie przyjedzie, ale wiesz... ona chyba kogoś ma.
- Ja też mam - Ginny! Ale ona jest moją dobrą koleżanką, naprawdę ją polubiłem, kiedy przyjechała do ciebie na święta.
- Ona jest świetna, wszystkich rozumie. Nie mogę uwierzyć, że ciebie też. Cieszę się, że znaleźliście wspólny język, bo w tym roku będziemy na siebie skazani.
   Choć Hermiona żartowała sobie w najlepsze wraz z Harrym, wciąż ją przygnębiało to, że jej przyjaciel - Draco, może gdzieś sobie siedzieć sam, a ona nie może tej samotności przepędzić. Była pewna, że on zacznie pić i będzie chodził na lekcje pijany, jak w ogóle będzie chodził.
- Hermiona! Hermiona! - Harry potrząsnął zatopioną w myślach dziewczyną - Co się dzieje?
- Nic. Naprawdę nic.
- To dobrze, bo dotarliśmy. Powiedz pierwszakom hasło, a ty idź do pokoju prefektów.
   Pokój prefektów! Że też Hermiona wcześniej o tym nie pomyślała! Przecież dzieli pokój z Draco! Będzie mogła się z nim widywać, będzie mogła z nim rozmawiać i chodzić na warty! Cudownie!
- Hasło to: "Sama Prawda" - powiedziała powoli, aby Gryfoni usłyszeli i odwróciła się w stronę grubej damy - Sama Prawda - szepnęła, a drzwi się rozsunęły. Zaprowadziła pierwszoroczniaków i wszystko im wytłumaczyła.
- Chłopcy śpią na dole, dziewczynki na górze. Chłopcy nie mogę chodzić do dziewczyn po 20. Rozumiemy się?
   Wszyscy kiwnęli głowami.
- Czy są jakieś pytania?
- Tak, ja mam pytanie - powiedziała dziewczynka w kolorowej sukience trzymając za rękę swoją siostrę.
- Śmiało, pytaj - zachęciła ją Hermiona
- A dziewczyny mogą chodzić do chłopaków po 20?
- Nie, oczywiście, że nie! Takie chodzenie jest objęte karę, a teraz są jakieś pytania? - cisza - Dobrze. Wszyscy do siebie, prędziutko!
   Wszyscy się rozbiegli, a Hermiona wyszła z dormitorium szczęśliwa, że dzieli pokój z Draco. Na schodach dostrzegła profesor McGonagall rozmawiającą z Draconem. Dyrektorka uśmiechnęła się do niej i poprosiła, żeby podeszła.
- Tak jak mówiłam. Hermiono i Draco, nastąpiły poważne zmiany dotyczące was. Z powodu waszego wcześniejszego zachowania, zrobiłam mały misz-masz. Wychodzi na to, że Hermiona będzie dzieliła pokój z Krukonką, a Pan Malfoy z Puchonem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz